W każdy piątkowy wieczór - do późnych godzin nocnych, bywa, że i wczesnych porannych - na tarnowskim Rynku króluje blues. A wszystko za sprawą Letniego Festiwalu "Był sobie blues".
Festiwal wymyślił Wojtek Klich, znany tarnowski bluesman, a jego pomysł udanie realizuje Tarnowskie Centrum Kultury.
Do tej pory na scenie znajdującej się vis-a-vis tarnowskiego Ratusza zaprezentowały się zespoły Ścigani i Devil Blues, wspaniały koncert dał tu Maciej Maleńczuk, za tydzień zaś wystąpi Anika, umiejętnie łącząca bluesa z rockiem, folkiem i country, oraz krakowska formacja Bluesmobile.
W miniony piątek zaczęło się od przysłowiowego hitchcockowskiego trzęsienia ziemi, a później naturalnie temperatura rosła. Choć w przypadku Jana "Kyksa" Skrzeka i Leszka Windera, czołowych przedstawicieli tzw. śląskiego brzmienia, którzy zainaugurowali tarnowski bluesowy maraton, bardziej adekwatnym określeniem byłoby zapewne tąpnięcie. Jan "Kyks" Skrzek, brat Józefa, lidera SBB, początkowo nie myślał o profesjonalnym graniu muzyki. Będąc górnikiem w kopalni Siemianowice, traktował amatorskie granie jako formę relaksu po pracy. Z biegiem czasu blues zwyciężył. Opowiada o tym przejmująco w jednej ze swych najlepszych kompozycji:
"Sztajger, jest mi trochę wstyd,
już na dole nie fedruje
sztajger, jest mi trochę wstyd,
bluesa grom i bluesa czuje
białe ręce czarny blues
sztajger, jest mi trochę wstyd,
lecz z robotą koniec już".
CZYTAJ WIĘCEJ
|